sobota, 20 czerwca 2015

Rozdział 12

Wiem, że to 12 a nie 11, ale nie mogłam się powstrzymać i niestety pisanie nieparzystych rozdziałów należy do mojej koleżanki... Bawcie się dobrze, zanudźcie się na śmierć lub ostatecznie nie czytajcie tego.
***
W domu była naprawdę wielka krzątanina.
Ashley była u nas. Gdy tylko bliźniaczki odkryły jej obecność, przyległy do niej. 
Jako, że nie miałem obowiązku uczestniczenia w tym "czymś", czmychnąłem na górę do swojego pokoju. Wygrzebałem z pod łóżka pudło, w którym znajdowały się książki i zeszyty. Pudło rzuciłem do kąta, żeby leżało na widoku i pod ręką. Klapnąłem na łóżko i sięgnąłem na stolik nocny, na którym powinna była leżeć książka. 
Jednak nie wyczułem miękkiego papieru na drewnie.
Otworzyłem oczy i zerknąłem na półkę pełną książek. Na niej znajdowały się książki, należące niekoniecznie do mnie. Były tam romansidła Kate, książki przyrodnicze i podróżnicze mojego taty, dla dzieci moich sióstr. Znajdzie się nawet poradnik dla mamy, książka Ashley. Reszta jest moja, w większości to lektury, bo jak to tata powiedział: "szkoda by było gdyby lektury szkolne, nieczęsto czytane, kupowane, zalegały na półkach w księgarniach". Szukałem tej jednej książki, którą musiałem przeczytać, tak od zaraz. Ashley tego wymaga. Już stałem pod półką i wyszukiwałem wzrokiem mojego celu.
Jest!! Znalazłem... Nie no na serio? Kto wymyślił takie wysokie półki? Albo inaczej. Kto mi wypierdolił tak wysoko książkę?!? No kto, do cholery jasnej?
Jako, że nie dosięgałem taak wysoko, nawet na czubkach palców u nóg [a ja to kto, balerina?], musiałem wziąć krzesło, z którym naprawdę jestem blisko.
A jakby inaczej, podczas gdy tata i macocha są dla mnie olbrzymami, bliźniaczki są większe niż ja gdy byłem w ich wieku, tak samo mała Barbara, mająca półtora roku.
Wszedłem na mebel i sięgnąłem ręką. Wyczuwałem kanty książki pod palcami, ale szukałem książki w poziomej pozycji. Dotknąłem, ledwo musnąłem, gdy nagle ktoś otworzył z trzaskiem drzwi. Zachwiałem się na nogach krzesłach i BACH! Na tyłek, na podłogę. Trochę to bolało.
- Jezu! Krzysiu! Nic ci nie jest? - odwróciłem się do sprawcy tego wypadku, zauważyłem Kate trzymającą na rękach Babrę.
- Nic by się nie stało, jakbyś ZNOWU nie wchodziła do mojego pokoju BEZ pukania. Który już to raz? 10 w tym tygodniu?
Kate tylko się uśmiechnęła. Weszła do pokoju, posadziła Barbarkę na moim łóżku, podeszła do ściany z półkami, odsunęła krzesło i nawet nie wyciągając specjalnie ręki w górę, ściągnęła książkę, dla której poświęciłem swój tyłek. Pomogła mi wstać i podała książkę.
- Zajmij się małą. Mam czekającego klienta. Jakby co bliźniaczki są w ogrodzie, za jakieś pół godziny Ashley będzie musiała wracać do domu, dlatego zajmij się, po jej wyjściu, bliźniaczkami. Jakieś jedzenie na pewno znajdziesz w kuchni czy w spiżarni. Okey?
- Okey.
Kobieta wyszła. Na łóżku siedziała mała dziewczynka, z prawie czarnymi włosami, która był kolejnym dzieckiem, które wręcz mnie kochało, a zwłaszcza za te moje włosy i pieszczoty. Cóż, nie moja wina, że uwielbiam dzieci, ale tylko do pewnego roku życia, wyjątek moje kuzynki, które aktualnie mają ok. 8-9 lat.
- Hej Barbarko. Co dziś robimy?
- Gholki, gh-hh gholki.
Pewnie się zastanawiacie co to są "gholki", a mianowicie moje włosy. Taaak... Moja siostrzyczka, usłyszała od naszej ciotki, która mieszka za granicą, że moje włosy są przepięknie gold i przypominam jej tiny angel. No już większego upokorzenia, nie mogłem znieść, a miałem szczęście, że to było tylko na forum rodziny. Pomijając to, że od tamtego momentu mówią na mnie tiny angel, nie wyszło to poza rodzinę.
Ale wracając mała roczna Barbarka to usłyszała w dużym niekształceniu, a potem kiedy już byłem z nią sam na sam zaczęła mówić na moje włosy gholki. Do dziś się zastanawiam dlaczego gholki... A nie np. gholdi albo ghadel, bo to byłoby zrozumiałe,
Nosz cholera, znowu myślę, nie o tym co trzeba.
Barbarcia już zdążyła się zająć moimi włosami. Zmieniłem pozycję, leżałem na brzuchu podparty na ramionach, żeby czytać książkę, a mała półsiedząc półleżąc na moich plecach bawiła się w najlepsze moimi włosami. I tak minęło nam pół godziny, kiedy to Ashley przyszła do mojego pokoju, żeby odstawić bliźniaczki i się pożegnać z naszą dwójką. Powiedziała jeszcze tylko, żebym dał jeść dziewczynom i sam siebie dokarmił.
Ona też niestety narzeka na mój niiiiski wzrost, ba!, nawet "oskarżyła" mojego tatę i Kate o głodzenie mnie. Zresztą nie dziwię się jej, ma już szyba dość wygrywania ze mną w pojedynkach. Och, te dzieciństwo.
Odłożywszy książkę na półkę, uprzednio wkładając zakładkę, wziąłem Babrę na ręce i zszedłem na dół. Po posadzeniu dziewcząt na swoje miejsca, wróciłem się na korytarz, by zamknąć drzwi wyjściowe. 

piątek, 8 maja 2015

LBA - Liebster Blog Award

Dobra, zostałyśmy nominowane do  LBA. A cóż to?
https://lifelibertyfood.files.wordpress.com/2013/02/liebster-blog-2.jpg

Co to LBA?
Nominacja do LBA jest ona od blogera w nagrodę za dobrą robotę. Ma to na celu pomoc mniejszym blogom w uzyskaniu czytelników. Po otrzymaniu nagrody trzeba odpowiedzieć na 11 pytań zadanych przez osobę która dała ci nominacje. Po odpowiedzi na pytania sam nominujesz kolejne 11 osób (musisz przekazać im, że ich nominowałeś) i zadajesz im pytania. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.

A o to pytanka:

1.Ulubiony aktor? Dlaczego?
Zu: Kurdę. Dużo takich. Może... Robert Downey Jr -because on jest Iron Man. Paul Walker -no bo szybcy i wściekli. Rusell Crowe -Robin Hood i Gladiator [i <3 it]. Orlando Bloom. Chris Evans. Dwayne Johnson.
Ewa: BENEDICT CUMBERBATCH! JAKE ABEL! JENSEN ACKLES! JARED PADALECKI (i weź tu kurczę nie bądź dumny z rodaka :'))! MARTIN FREEMAN! DAVID TENNANT! MATT SMITH! Pewnie paru by się jeszcze znalazło, choć szczerze mówiąc w kwestii aktorów jestem dość wybredna.

2. Ulubiona aktorka? Dlaczego?
Zu: Może by była Emma Watson. Aaa... z dzieciństwa Selena Gomez :D Cate Blanchett jako Galadriela z Hobbita. Angelina Jolie też może być. Jennifer Aniston, Emma Stone, Abigail Breslin.
Ewa: Hm... Jennifer Lawrence, lubię też Angelinę Jolie i Emmę Watson. Ale nie nazwałabym ich ulubionymi- po prostu nie uważam je za beznadziejne i podobają mi się w rolach. Lawrence potrafi się, przynajmniej moim zdaniem, wczuć się w postać, jaką odgrywa, Watson jest bardzo naturalna i czysta w swojej grze, natomiast Angelina Jolie genialnie zagrała w "Czarownicy" i to mnie do niej chyba najbardziej przekonało, bo ja wręcz uwielbiam takie chłodne bohaterki, a Jolie była naprawdę idealna jako Maleficent.

3. Psy czy koty?
Zu: Lubię i to i to. Ale gdybym miała wybrać, co chcę mieć, to stanowczo psa. Bardzo stanowczo. A może kota też? Jak zaprzyjaźni się z psem, to i kota też.
Ewa: Definitywnie psy. Na koty mam uczulenie. Poza tym mam takiego psiaka i nie oddałabym jej za żadne skarby tego świata, bo to wspaniała rzecz mieć pod opieką  taką małą istotkę, w dodatku tak wdzięczną i wierną.

4. Ulubiona potrawa?
Zu: Rosół z babcinym makaronem. Mamusiowe gołąbki. Tak jak Ewcia PIEROGI - tylko nie z słodkim serem i owocami [blee...]
Ewa: PIEROGI! Wszystkie- ruskie, z mięsem, z serem, z owocami, no po prostu jedno wielkie MNIAM. Nawet z jagodami zjem, chociaż wolę inne.

5. Dlaczego założyłaś bloga?
Zu: Dlaczego założyłyśmy tego bloga? A sama nie wiem. Jesteśmy 'naj' przyjaciółkami, obydwie piszemy blogi, no i chyba postanowiłyśmy zaryzykować/spróbować.
Ewa: *rozkłada bezradnie ręce* Jakoś tak wyszło.

6. Co robisz, żeby się reklamować?
Zu: Z tym blogiem nic nie robimy. Chyba... Ewa! Robisz coś z tym blogiem?
Ewa: . . . Nie było pytania.

7. Czy ktoś pomaga ci przy prowadzeniu bloga? W jaki sposób?
Zu: Nie. Ewa jest współzałożycielką, więc, nie, nikt nie pomaga. Chyba, że Ewka się liczy.
Ewa: Nie wiem, czy Zuzanna się liczy. Ale tak, owszem, pomaga- mój łeb.

8. Książki vs filmy?
Zu: Bardziej książki od filmów, ale filmami nie gardzę.
Ewa: Książki. Czy tylko ja uwielbiam zapach książek? Filmy... średnio, raczej nie oglądam. Zawsze powtarzam, że w ekranizacji, adaptacji czy jakkolwiek by tego nie nazwać rzadko kiedy można oddać doskonale i w pełni uczucia i emocje targające postaciami. Oczywiście nie zawsze się to sprawdza, ale jednak w książkach można się lepiej wczuć w bohatera.

9.Ulubiony autor?
Zu: Nie ma takowego. Chyyba... Rafał Kosik, James Dashner, Michael Grant, Lem [sami faceci, co ja mam z tymi facetami?]
Ewa: Rick Riordan. J.K. Rowling. John Green. Marcus Zusak (choć przeczytałam zaledwie jedno jego dzieło, to ono na pewno nie będzie ostatnie). Kerstin Gier. Grzegorz Kasdepke (tak, to był autor książek mojego dzieciństwa). I Kornel Makuszyński.

10. Kim chcesz zostać w przeszłości?
Zu: Mnie się nie pytaj. Kiedyś chciałam architektem. Teraz chcę policjantem, strażakiem, agentem federalnym, itd. itp. [wiem, dziwna jestem].
Ewa: Nie mam zielonego pojęcia. Pediatra, neurolog, kardiolog? Ciągnie mnie w kierunku medycyny. No i pisarstwa. I teraz, uwaga, coś, co pewnie nigdy mi się nie uda, ale zawsze było moim największym marzeniem, którego się nigdy nie wyrzeknę- chcę zostać aktorką. Tak bardzo chcę zostać aktorką, że aż boli xD.

11. Książka roku?
Zu: Wszystkie moje ulubione xdd To czyli mam jakiś 29. Ale z 2014 Time*Out. Jednak z 2015 to narazie wygrywa Więzirń labiryntu oraz GONE: Zniknęli
Ewa:  Jeśli chodzi o 2014 rok to Złodziejka Książek . Oprócz tego cała Trylogia Czasu. Wszystkie książki z serii Diabelskie Maszyny. Zaś w 2015 moje serce wygrała (i złamała przy okazji) książka Eleonora i Park. Skończyłam kilka dni temu i mam póki co kaca książkowego. A wiedzcie, że średni czas mojego kaca książkowego to tydzień (Złodziejka Książek). Ciekawe, czy książka roku 2015 pobije rekord.

Nominujemy:

Fiery Knife - Historia Bohatera
Kaliope
Green Arrow opowiada
Gejowskie miłości herosów
Opowiadania Chandni
Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory
Misja Hogwart
Spotkamy się znów
Muniette
Aeis: Fałszywa Dusza 
Be like snow - cold, but beautiful

 Nasze pytania: 
1. Czy boisz się Słoneczka z Teletubisiów?
2. Dużo czasu spędzasz na podłodze?
3. Gdybyś mógł się wcielić w jakąś postać z książki/filmu, to którą byś wybrał?
4. Opisz się 10 epitetami.
5. Jaki jest Twój ulubiony teletubiś?
6. Masz wybór przenieść się w dowolne miejsce w czasie i przestrzeni. Gdzie byś się wybrał?
7. Oglądałeś/aś muminki? Jakie są twoje odczucia co do nich?
8. Lubisz chodzić w sukienkach? (Tak, płci męskiej to też dotyczy).
9. Książka, której bohater(ka) główny/a był(a) najbardziej irytująca?
10. Ulubiona pora roku?
11. Najbardziej intensywna, wyrazista emocja?

 

niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 10

Rozmawiałem z Caitlin, moją macochą, a nasza rozmowa polegała głównie na monologu, z jej strony i przytakiwaniem z mojej strony.
- Młodzieńcze! -WTF! Kto w tych czasach tak mówi- Mówiłam ci, dzwoń co godzinę! Co GODZINĘ! A ty jak zwykle zignorowałeś moje nakazy i nie odzywałeś się równiutkie 3 godziny. Czy ty wiesz jak ja się martwiłam?
- Tak, wiem Kate.
- Dodzwonić się do ciebie nie można -odruchowo sprawdziłem telefon. Ups! Dziesięć połączeń nieodebranych- Całe szczęście, że Ashley odebrała, porządna dziewczyna, nie to co ty sklerotyku jeden!

środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 9

- To, że jestem niska, nie znaczy, że można mnie dyskryminować! - narzekałam do Ashley, idąc z nią ramię w ramię po wiejskiej dróżce. Dookoła było bardzo ładnie- pola różnobarwnych kwiatów, soczyście zielona trawa, ptaki i cykające... cosie. Wszystko super, oprócz jednego szczegółu.
Na początku (niestety) zderzyłyśmy się z jakimś facetem. Niestety. Nasza rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
"- Ranyy, przepraszam, psze pana!
- O, mała Fallen? Nie zauważyłem cię."
Jak. Można. Dwa. Razy. Zdyskryminować. Niską. Osobę. W. Dwóch. Zdaniach. JAK?
Muahah, sąsiad potrafi.